Życiorys legendarnej projektantki to jedna wielka wyboista droga, która tylko czasami bywała usłana różami, a i te pojawiały się na krótko i często z niewyobrażalnymi kolcami. Można odnieść wrażenie, że nawet spektakularne sukcesy w świecie mody zawsze w pewnym momencie przyćmiewane były problemami, z którymi projektantka musiała sobie poradzić samodzielnie.
Pierwsza styczność z igłą i nicią
Coco Chanel ciekawostki to postać wykreowana przez samą projektantkę, która przeszła dosyć trudną drogę z Saumur, gdzie urodziła się w 1883 roku do Paryża, który stał się jej domem i ukochanym miastem, nawet w najgorszych momentach – w oparach wojny, wszechobecnych żołnierzach i przyszłości, która dla wszystkich była jedną wielką niewiadomą. Mała Gabrielle aż 6 lat spędziła w sierocińcu w Aubazine po śmierci mamy i odejściu ojca, który zdecydował się opuścić dzieci i zrezygnować z odpowiedzialności bycia samotnie wychowującym ojcem. To właśnie w Aubazine niepokorna Gabrielle zachłysnęła się możliwościami, jakie daje umiejętność szycia i to właśnie tam pod okiem durowych sióstr nabierała wprawy, która miała stać się jej życiowym przeznaczeniem. Bardzo szybko zorientowano się, że Gabrielle posiada wyjątkowy dar i że, mając skrawek materiału, igłę i nici, potrafi tworzyć prawdziwe arcydzieła. Po sześciu latach w sierocińcu sióstr Najświętszego Serca Marii Gabrielle Chanel znalazła się pod opieką ciotki, która postanowiła skupić się na rozwijaniu talentu dziewczyny. Chanel od początku charakteryzowała się uporem i osobowością, która dawała się we znaki. Silne poczucie potrzeby radzenia sobie za wszelką cenę powodowało, że nigdy nie brała pod uwagę porażek i od samego początku realizowała swoje plany z zadziwiającą skrupulatnością, choć początkowo w ogóle nie zajmowała się modą…
Skąd się wzięła Coco?
Próbując stanąć na wysokości zadania i starając się być w miarę niezależną młodą kobietą postanowiła zarabiać na życie śpiewając w znanych kawiarniach w Vichy i Moulins. Jako piosenkarka funkcjonowała od 1905 roku przez kolejne trzy lata, choć w rzeczywistości nie posiadała żadnego warsztatu, a jej śpiew trudno było określić mianem choćby poprawnego. Fałszowała, ale przy okazji stanowiła nie lada źródło rozrywki, urzekając niezwykłą pewnością siebie i charyzmatycznym uosobieniem. To właśnie wtedy jej popisowym numerem stała się piosenka o historii kobiety i jej pupila o imieniu Coco. Wówczas zaczęto się do niej w ten sposób zwracać i pseudonim na stałe przylgnął do pociesznej tancerki i piosenkarki. Ten okres jednak szybko okazał się być jedynie etapem przejściowym. Świat czekał bowiem na osobę, która miała odmienić losy światowej mody i wprowadzić ją na nowe tory…
Najnowsze komentarze